Rybitwy czarne to niewielkie smukłe ptaki należące do czołówki najlepszych lotników świata zwierząt. Poruszają się w powietrzu z wielką gracją czym zaskarbiają sobie sympatię obserwatorów. Jak wspomina profesor Sokołowski, jeden z najwybitniejszych polskich ornitologów XX wieku, ptaki te były niegdyś liczne, gniazdowały w spokojnych zatoczkach większości jezior i niemal wszystkich mokradłach kraju.
Niestety w ciągu kilku ostatnich dekad los gatunku bardzo się zmienił. Wraz z zanikiem mokradeł, presją człowieka na ich ostatnie enklawy, czy sprowadzeniem inwazyjnych gatunków obcych populacja rybitw czarnych (podobnie jak wszystkich innych gatunków rybitw w kraju) drastycznie się skurczyła.
Jednym z nielicznych i bardzo cennych mateczników rybitw czarnych pozostało Starorzecze „Siekierki” w gminie Cedynia. Ptaki przybywają tu w połowie maja i gdy czują się bezpieczne zostają by odbyć cykl rozrodczy. Przystępują wówczas do widowiskowych toków: samce obdarowują samiczki prezentami. Jest to pokarm, na który składają się głównie bezkręgowce wodne. Samiczki wybierają spośród wielu adoratorów najsprawniejszego łowcę i … tancerza. Karmieniu zalotnemu bowiem towarzyszą ukłony samca i marsze z wypiętą piersią. Gdy samiczka jest zainteresowana przyjmuje zaproszenie i obydwa ptaki tańczą synchronicznie. Skojarzona para wieńczy zaloty aktem miłosnym, po którym następuje budowa niewielkiego gniazdka ze szczątków wodnej roślinności. I tu pojawia się problem! Gniazdko jest zakładane na pływającej roślinności, dostatecznie zwartej by mogła je utrzymać. Takie warunki panują wzdłuż brzegów. Jednak w ostatnich dziesięcioleciach strefa ta stała się bardzo niebezpieczna. Jest regularnie plądrowana. Największe spustoszenie sieją, sprowadzone do Europy jako zwierzęta futerkowe, norka amerykańska i szop pracz. Ptaki tracąc potomstwo wiele lat z rzędu instynktownie odsuwały lęgowiska od niebezpiecznych brzegów ku otwartej toni wodnej. Tam jednak roślinność pływająca jest zbyt luźna i wątła by mogła utrzymać gniazdo. Mimo tych przeszkód ptaki w swej rozpaczliwej sytuacji podejmowały kolejne próby. Z tych powodów odnotowywano gniazdka zbudowane na kawałku deski czy nawet plastikowej butelce. Takie konstrukcje mogły przetrwać jedynie do pierwszego silniejszego podmuchu wiatru. Impas trwał latami, ptaki odlatywały stąd bezpotomnie. Widmo utraty tego gatunku zainicjowało kilka bezcennych, jak się później okazało, działań.
W roku 2017 grupka lokalnych entuzjastów zrzeszonych w Fundacji Zielonej Doliny Odry i Warty, we współpracy i w porozumieniu z Zachodniopomorskim Towarzystwem Przyrodniczym oraz Zespołem Parków Krajobrazowych Woj. Zach.-Pom. zainstalowała specjalne konstrukcje, mające służyć jako fundament pod rybitwowe gniazdka. Odbyło się to w ramach dofinansowanego przez CKPŚ projektu, celującego w pomoc tym ptakom. Wypróbowano kilka różnych rozwiązań aż wypracowano optymalne. Jest to platforma przypominająca duży talerz z wikliny umocowany na drewnianym stelażu. Ptaki wydają się być tym rozwiązaniem zachwycone! W 2018 roku z tych platform odleciało 16 piskląt rybitw czarnych, w roku 2019 było ich już 24 . Co ważne, wszystkie gniazda ptaki zbudowały na platformach. Świadczy to o ich wysokiej atrakcyjności.
Bieżący rok niesie wyjątkowo pozytywne wieści, w dniu 16 maja grupka wolontariuszy rozłożyła 35 platform lęgowych. Pracom tym przypatrywało się osiem rybitw czarnych. Pierwsze z nich usiadły na platformie już podczas prac i głośnym krzykiem oznajmiały zainteresowanie! Następnego dnia stał się prawdziwy „przyrodniczy cud”, na wszystkich krążkach siedziały rybitwy czarne, na wielu z nich po dwa ptaki, w godowych pozach i gotowe do swego pięknego tańca …
Widok rybitw „tańczących” swój powietrzny balet to prawdziwa perełka dla każdego odwiedzającego te strony turysty. Czy udostępnienie mostu w Siekierkach jest w stanie zagrozić temu przyrodniczemu skarbowi? Jesteśmy przekonani, że można połączyć te dwie atrakcje i cieszyć się obiema bez szkody dla tych stworzeń. Jednak pod pewnymi warunkami. Obiekt powinien zostać oddany do turystycznego użytkowania wraz z czytelnymi zasadami korzystania. Powinny one wykluczać każdą hałaśliwą ludzką aktywność. Prosić o pochylenie się nad tą wartością i jej uszanowanie.
Tekst + foto: Piotr Chara, Fundacja Zielonej Doliny Odry i Warty